Informacje:

Wybaczcie, że jestem trochę nieobecny. Życie... ~ Armand

Chwilowo staram się ogarniać bloga, w jakichś mało skomplikowanych sprawach, także przepraszam za opóźnienia! Jeśli ktoś zauważy coś do poprawki to proszę mi to zgłosić, w granicach moich umiejętności będę próbować coś z tym robić. ~ Alicja

~ ~ ~ ~ ~ ~

piątek, 30 maja 2014

Conn Scath

Conn Scath | Siwy
21 lat | 14 maja


Wygląd: Jego twarz posiada wyraźnie zarysowane kości policzkowe oraz długi nos. Ma białe włosy, których przyczyną jest brak melaniny. Kolor jego oczu zmienia się, można spotkać kolor złoty jak i jasną szarość. Waży około 65 kilogramów, a mierzy 179 centymetrów, dzięki czemu należy do całkiem wysokich osób. Chodzi wyprostowany, jednak z lekką tendencją do garbienia się.

Cechy szczególne: Pod lewym okiem ma sięgającą sześciu centymetrów bliznę. Przechodzi ona na ukos przez jego twarz, aż do kącika ust.
Na spodzie lewej dłoni ma spore rozcięcie, jakby bronił się nią przed atakiem.

Zdolności bojowe: Z wprawą posługuje się krótkimi mieczami, a na dystans jego ulubioną bronią są noże do rzucania. Przeżyje także bez żadnej broni.
Zdolności magiczne: Od dziecka wykorzystywał ten talent do igraszek i uciech. Conn potrafi spowalniać czas na około pięć sekund, co bywa przydatne w takim fachu, to ta zdolność kilkakrotnie uratowała mu życie.
Zdolności ogólne: Potrafi biegle rachować, jest piśmienny i umie czytać. Od lat zajmuje się akrobatyką, także wspinaczka nie kryje przed nim sekretów.

Historia: Conn urodził się w mieszczańskiej rodzinie, jego ojciec był kapitanem strażników miejskich w Samudrze. Zadbał o dobre wykształcenie syna, także w posługiwaniu się bronią. Chłopak nie miał zbyt wielu kolegów ze względu na kolor włosów. Choć początkowo interesowała ich inność chłopaka, po jakimś czasie stawała się obiektem żartów. Bliższych kontaktów nie utrzymywał także z siostrą, tworzyli dwa odrębne światy, których wzajemnie nie naruszali. W domu rodziny Conna nie było tak różowo, dyscyplina była twarda, lecz chłopakowi stosunkowo łatwo było się dostosować. Niespodziewany dla niego mariaż, który zaplanowała dla niego matka, zmusił go do ucieczki z domu. Prawdopodobnie było już tego zwyczajnie zbyt wiele. Conn miał piętnaście lat. Od rodziny odciął się także w inny sposób, przyjął nazwisko Scath.
Z domu, oprócz wykształcenia, wyniósł także jego ulubiony miecz. Łapał się każdej pracy, wkrótce wpadł jednak w złe towarzystwo i został majchrem. Całkiem nieźle się na tym dorobił. Pozwalało mu to na zakup wszystkich potrzebnych rzeczy na bieżąco, a także odkładanie pieniędzy na później. W późniejszym czasie wstąpił do Czarnych Wiatrów, bractwa najemników, którzy cenią sobie jedynie pieniądze. Taki stan rzeczy odpowiada mężczyźnie.

Charakter: Z pozoru wydaje się zimnym osobnikiem, nieprzystępnym, a także zwyczajnie wrednym. Dla swoich braci jest jednak wyrozumiały i pomocny. Zazwyczaj wystarczy go poprosić, a zarzuci swoje plany, by pomóc.

Uwagi i ciekawostki: - Conn ma pewne natręctwo, w każdym miejscu, w którym ma przebywać dłużej niż dziesięć godzin, rysuje pewien symbol. Ma to być jakoby runa, która chroni ludzi przybywających w jej pobliżu.

Ekwipunek i rynsztunek: Posiada stalowy krótki miecz, siedem noży do rzucania, skórzaną zbroję z kapturem, chustę, którą nosi zazwyczaj przewiązaną na szyi lub twarzy, kawałek kredy, sakwę monet.

29 komentarzy:

  1. [W nagłówku wpisałeś "Scath", a w poście "Scanth". Która forma jest poprawna? Bo nie wiem, jaką mam wpisać w członków i której używać.]
    - Conn Scath - powiedział ceremonialnie, trzymając w dłoni zwitek papieru. - Brzmi jak Connor - oznajmił, zwijając dokument. W prawdzie nie był to świstek nawet związany z nowym Bratem, lecz udawanie, że jest inaczej nadawało sytuacji pewnej powagi. - Wydajesz się cennym żołdakiem. Jeśli tylko pozwolisz nam zarobić, to będziesz pełnoprawnym bratem. Braci jednak należy też znać, a my tej okazji nie mieliśmy. Porozmawiamy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Spojrzał na wyciągniętą dłoń. Nie lubił tego gestu, ale i swoją wyciągnął, by ów gest odwzajemnić. - To nie przesłuchanie, drogi Bracie. Pomówmy o czymkolwiek - zaproponował. Oczywiście sugerował luźną rozmowę, z racji faktu, że będąc w samej przepasce trudno jest zaproponować choćby przechadzkę, a na ogół na takich właśnie rozmawia się o czymś poważnym.

    OdpowiedzUsuń
  3. [W porozumieniu z pozostałą dwójką administracji doszliśmy do wniosku, że zatrzymanie czasu to przesada. Ponadto samo spowolnienie musi zostać sprecyzowane, tzn. na jak długo działa. Sugerujemy kilka sekund. Ta moc może oczywiście się rozwinąć wraz z rozwojem postaci, nawet do aktualnego stanu zupełnego zatrzymania czasu.]

    - Cóż, przebywając w karczmach, tawernach i piwiarniach dane mi było całkiem dobrze poprowadzić kunszt rozmawiania. Wybierzmy się czasem na piwo. Albo miód, znam świetną miodosytnię - mówił. - Jak wspominałem, to także dobre miejsce dla szukania zleceń. Tym czasem - kontynuował - wybierzmy się do kwater. Wypadałoby, żebym przywdział jakąś koszulę.

    OdpowiedzUsuń
  4. [Dziękuję, że tak dobrze to przyjąłeś. Przywykłem, że inni wydrapaliby mi oczy za to, że poprosiłem ich o "osłabienie" postaci XD]

    Skinął głową, przepraszając na moment towarzysza. Po chwili nieobecności wrócił, ubrany w najzwyklejszy z najzwyklejszych strojów, taki ot: codzienny. - Przejdźmy się więc, Samudra to duże miasto. Jestem pewien, że mimo, że stąd jesteś, to nie znasz go całego, prawda? - spytał, jednak nie dał mu jeszcze czasu na odpowiedź, kiedy wtrącił kolejne pytanie - Idziemy się więc napić?

    OdpowiedzUsuń
  5. - Otóż to właśnie rzecz, jakiej potrzebuję - przyznał. - Nie nurzam ust w pomyjach z przedmieść - zaśmiał się, prowadząc Conn'a do wyjścia. Kulturalnie pozwolił mu wyjść pierwszemu, żeby od razu mógł prowadzić do miejsca, o którym mówił. - Często bywasz w takich miejscach?

    OdpowiedzUsuń
  6. - Śmierdzi tu dębowym drewnem - powiedział. To oczywiście dobrze. Zapach drewna oznacza, że beczki są dobrej jakości i nie używane są któryś raz z kolei. Miód pewno przesiąknął tym zapachem. Choć sam trunek nie pachnie przez to kusząco, to w smaku jest to niebiańska nuta.

    OdpowiedzUsuń
  7. - Postawiłeś mi napitek, choć to ja Cię na niego zaprosiłem. Romantycznie - zaśmiał się, co oczywiście nie znaczyło, że zrezygnuje z miodu. Ubóstwiał ten trunek. - Więc, mieszkasz tu od dziecka, tak?

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozejrzała się, następnie spojrzała na mężczyznę. Przez chwilę zastanawiała się o co mu chodzi. -Z tego co mi wiadomo to nie. -Uśmiechnęła się i założyła ręce na piersi. - A Ty? -puściła mu oczko i wolnym krokiem ruszyła w stronę piwnicy, jakby czekając, aż do niej dołączy.

    OdpowiedzUsuń
  9. -Och, dziękuję za komplement! Od około dwóch lat. -uśmiechnęła się. -W pracy delikatność lubię odstawić na bok. -Po pokonaniu schodów weszła do pracowni alchemicznej. Z tego co zauważyła nikt za bardzo z niej nie korzysta. Rozłożyła na stole różne zioła, fiolki z różnokolorowymi substancjami i rozejrzała się po pomieszczeniu wyraźnie czegoś szukając.

    OdpowiedzUsuń
  10. Postawiła wagę na stole. Podała mu ziele jemioły i liść barwinka. -Nic dziś szalonego robić nie będę. Ostatnio miewam zawroty głowy. -Przygotowała małą butelkę i zabierając mu zioła odmierzyła dość spore dawki. -Coś mocniejszego mi się przyda. -Sama nie wiedziała czy mówi to do niego czy do siebie. Dodała do tego kilka kropel wyciągu z ziela z krwawnika. Odstawiła butelkę na szuflady i zamknęła ją na klucz. -Szybko poszło. Illusione jestem -Podała mu dłoń.

    OdpowiedzUsuń
  11. -Bardzo chętnie. Dziękuję. Zostawiła swoje rzeczy przy stole. Mimo swojego fachu wiedziała, że może ufać członkom Bractwa. Poza tym, kto by chciał notatki o ziołach? Sama czasami miała dość. -Znasz jakieś miejsce, gdzie można się udać i odpocząć? -założyła włosy za ucho. To było bardzo miłe, że mężczyzna chciał spędzić z nią trochę czasu. Serce zabiło jej mocniej na myśl, że nie będzie się nudzić przez najbliższy czas.

    OdpowiedzUsuń
  12. -Zgoda. -Zgrabnie weszła po drabinie i usadowiła się tak, by móc przejąć rzeczy od chłopaka, wyciągnęła dłoń w jego stronę. -Cóż to właściwie niesiesz? -posłała mu podejrzliwe spojrzenie ale po chwili uśmiechnęła się. Nawet nie miała czasu rozejrzeć się gdzie właściwie jest.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie przepadała za alkoholem ale cóż, troszkę od czasu do czasu może być. Stanęła na palcach, żeby wszystko widzieć jeszcze lepiej. -Pięknie. -westchnęła i dosiadła się. -Prawie? Więc jaki jest najlepszy? -Zwróciła się w jego stronę i przyglądała mu się. Podciągnęła kolana do siebie. Zwróciła uwagę na jego długi nos. Wystające kości policzkowe oraz niesamowite oczy. Największą uwagę chyba przyciągnęła blizna.

    OdpowiedzUsuń
  14. -Och... Musisz mi obiecać, że któregoś razu poszukamy tego miejsca. -Uśmiechnęła się. Na opowieść o bliźnie nie odpowiedziała. Po prostu patrzyła. Nie uważała jej za coś szpecącego. Była bardzo ciekawa jego osoby. Promienie słońca głaskały jego białe włosy, ciemne brwi dodawały twarzy charakteru. Kąciki ust powędrowały delikatnie w górę, zaplotła ręce na kolanach. -Przyjemne miejsce. Można się tu skryć i odetchnąć.

    OdpowiedzUsuń
  15. -Mm... Masz rację. - Zamyśliła się na chwilę i z zapałem zwróciła się ku niemu. -Może ta owiana tajemnicą miodosytnia jest gdzieś blisko? Może w centrum Samudry a może Demon przeniósł ją gdzieś na dno morza, by nikt już jej nigdy nie odnalazł? -westchnęła. -Connie, powiedz mi coś o sobie. -uśmiechnęła się przyjaźnie podpierając podbródek na kolanie.

    OdpowiedzUsuń
  16. -Jak lubisz wykorzystać czas, gdy nie masz żadnego zlecenia? -uniosła brew i tak jak mężczyzna napiła się miodu. Odwróciła się trochę coby nie pokazać, że na jej twarzy od mocnego alkoholu pojawił się grymas.

    OdpowiedzUsuń
  17. Spodobała jej się odpowiedź mężczyzny. Spędzony aktywnie czas jest zawsze dobrze wykorzystanym. Na pytanie mężczyzny po prostu przywołała jednego z gnomów. Tuż przed kobietą stanął mały stworek. Mierzył on sobie może 70 cm. Duży nos zajmował praktycznie całą twarz. -Uwielbiam spędzać czas z Vitto. -Kobieta miała jednak na myśli wszystkie wolne gnomy, którymi się posługuje w walce. Żywiołak pokryty był głębokimi bliznami. Niewielki procent jego ciała był od nich wolny. -Dzięki tym stworzeniom -w tym momencie pogłaskała podopiecznego po jego skąpej czuprynie - ja pozostałam nietknięta. Przyjmują wszystkie ataki na siebie. Chcę im wynagrodzić poświęcenie, mimo, że nie mogą odmówić mi tego, czego od nich oczekuję. -Vitto stał przed kobietą starając się zakryć jak najwięcej.

    OdpowiedzUsuń
  18. - Więc mogę Cię przeczytać, albo po Tobie pisać. Albo wyrwać kilka kartek - powiedział żartobliwie. Uderzenie w jego kufel niemal wytrąciło mu go z ręki, bo stało się to w chwili, kiedy niepewnie pochwycił ucho naczynia. Oczywiście zdążył poprawić chwyt nim wylał. - Które z tego wybierasz?

    OdpowiedzUsuń
  19. - Tyle, ile brat winien wiedzieć o bracie - odrzekł, zanurzając górną wargę w miodzie. Pociągnąć z niego łyk i odstawił. Napoje alkoholowe bardzo powoli znikają w jego obecności.

    OdpowiedzUsuń
  20. Vitto, który wywnioskował, że nic kobiecie nie grozi przywitał się z Connem. Ukłonił się nisko i wtulił się w nogę swojej pani. -No, no... To dopiero umiejętność. -Na jej policzkach pojawił się wątły rumieniec. Jej głowa szybko zareagowała na wypity alkohol. Usta nabrały intensywniejszej barwy. Kobieta zrobiła się bardziej rozluźniona. -Czarodziej z Ciebie. -zagryzła wargę.

    OdpowiedzUsuń
  21. Patrzyła na niego uśmiechając się. Brew miała uniesioną. Upiła łyk i oddała kubek towarzyszowi. -Dziękuję. Pyszny, ale wystarczy. -Kucnęła, wyszeptała coś do ucha stworka. Po chwili została po nim kupka piachu. -Niech odpoczywa. -Zajęła z powrotem miejsce na ziemi. Wzięła głęboki oddech. -No więc, ile właściwie liczysz sobie lat?

    OdpowiedzUsuń
  22. -Hm, cóż ja mogłabym chcieć wiedzieć. -zastanawiała się tak chwilę rysując kółka na udzie. -Chyba wolę Cię po prostu poznać. -Spojrzała na niego. Patrząc na nią z góry jej oczy musiały wydawać się jeszcze większe. Drobne ciało, delikatne rysy twarzy musiały wydawać się jeszcze bardziej młodzieńcze. Nie przeszkadzało jej to do czasu, gdy poznała Siostry należące do Wiatrów. Na myśl o tym jej uśmiech gdzieś zniknął, wzrok skierowała przed siebie.

    OdpowiedzUsuń
  23. -Wszystko w porządku. Nic nie zrobiłeś. -wysiliła się na uśmiech, który bardziej można nazwać grymasem. -Bardzo miło spędzam z Tobą czas. -Przeczesała palcami włosy i przeciągnęła się. -Późno się robi. Lubisz spędzać noce na zewnątrz? Oglądanie gwiazd chyba będzie dobrym planem na dziś, mm?

    OdpowiedzUsuń
  24. - Mówisz mi o tym, co wiem - zaśmiał się mężczyzna. - Pytam Cię prywatnie. Rodzina, znajomi. Kochanki? Nie wiem. Opowiedz choćby, czy miałeś zwierzątko - mówił.

    OdpowiedzUsuń
  25. Podniosła się i podeszła do niego. -Cóż tam widzisz? -Odchyliła głowę, żeby móc spojrzeć na jego twarz. Dziewiętnaście centymetrów robiło swoje. Dobrze czuła się przy nim. Sposób w jaki ją traktował sprawiał,że nie krępowało jej nic. Wychyliła się trochę, żeby również zobaczyć coś ciekawego.

    OdpowiedzUsuń
  26. - Matka to kurwa, nie znam jej, nie wiem gdzie mieszka i czy żyje. Ojciec martwy, zginął na morzu. Nie mam rodzeństwa. Chyba, że jakieś inne bękarty, tego nie wiem - opowiadał. - A kochanki? Cóż, miałem jedną. Nic do niej nie czułem, ale spędziłem z nią kilka nocy. Ostatecznie uciekłem od niej przed ślubem - zaśmiał się.

    OdpowiedzUsuń
  27. Przekroczyła próg jednej z lepszych karcz, znajdujących się w okolicy siedziby Bractwa, rozglądając się po wnętrzu z pozornym znudzeniem, choć w rzeczywistości zdołała uważnie prześledzić większość zakamarków. Mocny zapach drewna zmieszany z aromatem alkoholu podrażnił jej wrażliwy węch, jednak powstrzymała grymas. Gdyby miała coś lepszego do roboty, pewnie nie przyszłaby w takie miejsce, ale... cóż, najzwyczajniej w świecie się nudziła, a kierowała nią również nikła nadzieja na znalezienie zlecenia.
    Ciche westchnienie opuściło jej wargi, gdy nie dojrzała żadnego informatora. Już miała zamiar znaleźć jakiś zaciszny kąt tylko dla siebie, kiedy kątem oka dostrzegła znajomą twarz. Niemal bezwiednie skierowała się w stronę jasnowłosego mężczyzny, którego kojarzyła z Bractwa. Uśmiechnęła się delikatnie, stając obok wolnego miejsca przy stoliku.
    - Można się dosiąść? - zapytała, spoglądając na mężczyznę z uprzejmym zainteresowaniem w fiołkowych ślepiach.

    ~Ena Sinatri

    OdpowiedzUsuń
  28. Wychyliła się jeszcze bardziej na chwilę by odsunąć się na bezpieczną odległość. Przymknęła oczy i usiadła na murku. Pozwoliła by powiew wiatru tańczył z jej włosami. By ostatnie promienie słońca chociaż delikatnie musnęły jej skórę. Pozwoliła swoim myślom odpłynąć. Słyszała tylko swoje serce, które rytmicznie wybijało upływający czas. -Myślisz, że będą spadać gwiazdy tej nocy? -zwróciła się do mężczyzny. Pozwoliła sobie chwycić jego rękę, żeby nie spaść.

    OdpowiedzUsuń
  29. Wsunęła się na wolne miejsce, z gracją tancerki, która od lat znaczyła każdy jej ruch i objawiała się we wszystkim, co robiła. Nawet w sposobie, jaki chodziła, czy odgarniała z twarzy zbłąkane kosmyki.
    - Racja - przyznała - z wieloma z was jeszcze nie miałam okazji pomówić. - Niewielki uśmiech uniósł kąciki jej pełnych warg, a fioletowo-złote tęczówki skrzyżowały się ze spojrzeniem mężczyzny, gdy się przedstawił. - Miło mi. Ena, bez przezwisko, póki co - odpowiedziała w nieco żartobliwym tonie, ujmując dłoń mężczyzny w delikatny, ale pewny uchwyt, od lat nawykły do dzierżenia katany oraz wypracowany w dzieciństwie na lekcjach dobrego wychowania. Sama nie zdawała sobie sprawy, jak wiele z tego wciąż objawiało się w jej postawie i ruchach.

    ~Ena Sinatri

    OdpowiedzUsuń