Informacje:

Wybaczcie, że jestem trochę nieobecny. Życie... ~ Armand

Chwilowo staram się ogarniać bloga, w jakichś mało skomplikowanych sprawach, także przepraszam za opóźnienia! Jeśli ktoś zauważy coś do poprawki to proszę mi to zgłosić, w granicach moich umiejętności będę próbować coś z tym robić. ~ Alicja

~ ~ ~ ~ ~ ~

czwartek, 5 czerwca 2014

Lisbeth Loaiza


Lisbeth Loaiza/lat 19/3 Grudzień

Historia 
- Lisbeth, wychodzimy! – Donośny głos poniósł się echem po pomieszczeniu. Jasne promienie światła wpadały przez małe zakratowane okno zdradzając wysoki poziom zakurzenia. Ciemne, betonowe ściany naznaczone śladami walki straszyły swym wyglądem. Drobna dziewczynka podniosła się niepewnie na chwiejnych, chudych nogach. Wyglądała jakby stała na szczudłach. Dłońmi wciąż zakrywała uszy, które aż dudniły od rozbijających się od nich różnych dźwięków. Zbyt wiele wszystkiego na raz. Dlaczego nie mogą zostawić jej w spokoju. Skronie promieniowały jej bólem przez całą czaszkę. Powoli robiło się to nie do zniesienia. Długie, czarne włosy opadały niczym ciemna kaskada na jej ramiona i plecy. Była wycieńczona, usta blade i popękane. Ubrania brudne od krwi i ziemi, w niektórych miejscach porozrywane od śladów uderzeń. Była więźniem.
Lis przebywała w obozie dla zbiegów z miasta, którego nawet nie pamiętała w tej chwili nazwy. Przetrzymywani ludzie byli poddawani różnego rodzaju eksperymentom i to wpłynęło źle na jej pamięć. Ucierpiała nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Mimo to udało jej się uciec.     Lodowaty klimat nie był pomocny jednak przystosowana do takich warunków dała sobie radę. Długo błąkała się po dolinach samotnie nauczyła się żyć w harmonii z naturą i korzystać z darów jakie ofiaruje o każdej porze dnia i roku. W końcu trafiła do miasta, którym dostała pracę jako zabójca. Nie była to przyjemna rzecz jednak opłacalna. Wysokie możliwości fizyczne jak i zdolności psychiczne pozwalały jej na wykonanie każdego zadania. Powoli jednak okazywało się, że musi wyjechać. Dostając coraz to większe zadania musiała jeździć po najdalszych i najmroczniejszych zakątkach świata. Tym samym podszkoliła swoje umiejętności.
Kiedy jednak raz wyjechała już nie wróciła. Postanowiła, że czas na zmianę. Jej telepatyczny dar był wysoko rozwinięty. Mogła wejść gdzie chciała i nikt o tym nie wiedział. Każdy mózg był dla niej jak otwarta księga. No właśnie w sumie to nie każdy. Byli ludzie, który nie poddawali się jej „czarom”. Sama nie wiedziała dlaczego ale była głodna odpowiedzi na to pytanie jak i na wiele innych. W głębi duszy planowała zemstę za ludzi, którzy ginęli podczas eksperymentów na jej oczach. Błagali o śmierć. Te wspomnienia pozostaną na zawsze w jej głowie tak samo jak blizny na ciele. Słowa, które odmawiała każdej nocy patrząc w ścianę przynosiły jej ukojenie.

"Nie wolno się bać. Strach zabija duszę, strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie. Stawie mu czoło. Niechaj przejdzie po mnie i przeze mnie. A kiedy przejdzie obrócę oko swej jaźni na jego drogę, którędy przyszedł strach. Tam nie ma już nic. Jestem tylko Ja."

Nocne światło pochodni przeczesywało ogrodzone drutem kolczastym i murem ziemie. Krzyk przerażonych ludzi, dzieci, matek, ojców. Teraz ich głosy żyją w niej i pozostaną na zawsze.

"Możliwość zniszczenia czegoś oznacza absolutną nad tym władzę."


Charakter

Lisbeth jest z charakteru ciężką osobą. Nie ufa nikomu nie licząc siebie samej. Często wredna, nieprzyjemna, podejrzliwa. Każdy dla niej jest potencjalnym niebezpieczeństwem. Wypracowanie u niej zaufania graniczy praktycznie z cudem aczkolwiek jest to możliwe. Cuda czasem się zdarzają. Zaparta, dąży do wyznaczonego celu i nic nie może jej w tym przeszkodzić. Zamknięta w sobie. A jeśli już to najczęściej są to kłamstwa albo okrojone fragmenty jej historii. Polega tylko na sobie więc radzi sobie ze wszystkim bez pomocy. Mało towarzyska, nie czuje potrzeby nawiązywania kontaktu z ludźmi, a tym bardziej z takimi co nawet jej uwagi nie przykuwają. Rzadko okazuje emocje co nie oznacza, że nie jest wrażliwa. W środku jest inna osobą jednak życie nakazało stworzenia wokół siebie bariery nie do przebicia.

Opis wyglądu

Ma równo 170cm wzrostu. Długie czarne włosy zazwyczaj luźno opadają na jej ramiona i plecy. Czasami zwija je w warkocz kiedy musi wykonać jakieś zadanie. Blada skóra, która naznaczona jest wieloma głębokimi i brzydkimi bliznami. Kilka z nich widać na szyi, rękach i nadgarstkach. Przez prawe oko również przechodzi dość charakterystyczna długa szrama. Wiążę się z nią pewna historia, która przedstawię w późniejszym czasie. To co jest niespotykane to srebrzyste, wręcz metaliczne tęczówki. Szczupła i dobrze wysportowana. Nie wygląda na silną i taka też nie jest, jednak nie potrzebuje tego do wygrania pojedynku. Często chodzi ubrana na czarno z kapturem na głowie.

Zdolności

Bojowe- Zręcznie posługuje się łukiem i takowy tez posiada. Jest niesamowitą snajperką więc zwykle walczy z dystansu. Jednak kiedy przyjdzie jej stanąć z przeciwnikiem twarzą w twarz potrafi zaprezentować szeroką gamę ciosów. Do zabicia nie musi  posiadać miecza, sztyletu czy innego tego typu broni. Wystarczy to co leży obok. Dysponuje dużą kreatywnością podczas walki jednak kiedy przeciwnik posiada broń ciężką ma nad nią przewagę. Jedyne czym może wtedy nadrobić to wysoko rozwinięta zwinnością i szybkością.

Magiczne- Lisbeth jest telepatką. Potrafi czytać w myślach i porozumiewać się z innymi za pomocą umysłu. Może przez to kontrolować innych i wpływać na ich decyzje, zachowania. Potrafi tworzyć barierę, powodować paraliż zarówno fizyczny jak i psychiczny, skasować całą pamięć lub wybrany jej fragment, tworzyć mentalne ładunki. Jej umiejętność działa na określona odległość która powiększa się w raz z jej wyszkoleniem. Zdolność jednak nie polega na tym że może jej użyć na każdym. Niektóre osoby umieją zamknąć umysł na tą moc.

Ogólne- Zna kilkadziesiąt języków.

Ciekawostki
- uwielbia zamknąć oczy i patrzeć na świat poprzez inne zmysły
- nie widzi na prawe oko
- nie pamięta by ktoś kiedyś obdarował ją miłością i ona tak samo nigdy nikogo nie pokochała
- długa blizna na prawym oku
- wytatuowany numer na nadgarstku pochodzący z obozu
- prawe ucho jest lekko nadszczerbione
- uwielbia whisky 
- nosi okrągły, metalowy kolczyk na prawym uchu

"Jeśli ufasz jedynie swoim oczom, twoje pozostałe zmysły słabną."

_________________________________________________________________
Bardzo się cieszę, że tutaj jestem bo już dawno szukałam bloga który mnie zainspiruje. Powiem tak, z rpg mam do czynienia długo i zdaje sobie sprawę co do mocy mojej postaci. Więc nikt nie musi teraz się obawiać, że moja postać taka niezniszczalna bo jest bardzo zniszczalna. Moc ma twarde granice więc jesli to chodzi to nie ma się co martwić. Wątki jak najbardziej. Czekam na każdy z szerokimi ramionami. KP oczywiście będzie przechodzić metamorfozy, przepraszam wg za jakość ale polonista ze mnie żaden. Dziękuję za przyjęcie.
Cytaty Frank Herbert "Diuna"





10 komentarzy:

  1. *Szła w stronę kanapy wpatrzona w swój szkicownik, nanosiła jakieś poprawki, nuciła przy tym jedną ze znanych ballad. Usiadła wygodnie i położyła nogi na sąsiadującym fotelu, wiedziała o obecności dziewczyny, jednak chwilowo miała ciekawsze zajęcie. Po pewnym czasie, kiedy z uśmiechem zamknęła szkicownik spojrzała w jej stronę* Nowa twarz *stwierdziła bezceremonialnie* Witaj w naszym gronie, jestem Demitra.

    OdpowiedzUsuń
  2. *Posłała Jej delikatny uśmiech* Tak, świeżak ze mnie, w kwestii pobytu, na brak doświadczenia nie narzekam. *odłożyła szkicownik na bok* Z tego co widzę, Tobie doświadczenia również nie brakuje. To dobrze. *kiwnęła głową*

    OdpowiedzUsuń
  3. *Wzruszyła ramionami* Znudziły mi się samotne zlecenia, przywykłam raczej do życia w grupie, a na stare podwórko wrócić nie mogę. A Ty? *usiadła w siadzie skrzyżnym i podparła brodę na dłoniach opartych o nogi*

    OdpowiedzUsuń
  4. *Przyjrzała się dokładnie oczom Lisbeth* Widzę, że coraz więcej tutaj nietypowych tęczówek... *przejechała palcem wskazującym po skórzanej okładce szkicownika, jednak wzroku od dziewczyny nie oderwała* Za Twoimi też kryją się jakieś zdolności, czy to geny?

    OdpowiedzUsuń
  5. *Zmrużyła oczy słysząc odpowiedź, jednak zostawiła to bez komentarza. Spojrzała na szkicownik i chwyciła w dłoń, na jej twarzy pojawił się zadziorny uśmiech* Przed chwilą te kwiaty *spojrzała wzrokiem na wazon postawiony na środku stołu* kompozycja Illusione, uznałam, że warto ją uwiecznić. Poza tym mam jeszcze kilka rozpoczętych rysunków *uśmiechnęła się delikatnie* A ogólnie to rysuję wszystko. *wzruszyła ramionami i przewertowała strony*

    OdpowiedzUsuń
  6. Założę się, że masz jakiś inny talent *uśmiecha się delikatnie i podchodzi do parapetu, zerka przez okno i podaje Jej szkicownik* Pewnie, że możesz *spogląda na dziewczynę. W szkicowniku znajdują się różne rysunki, krajobrazy, martwa natura, portrety, zwierzęta, od leśnych po uliczne kundle, biżuteria, jeden przedstawia chłopaka przy kominku, na jego kolanie spoczywa psi łeb, jednak rysunek jest niedokończony i ciężko określić kto to jest*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wysoka postać przekroczyła próg obszernego pomieszczenia wewnątrz siedziby, które pełniło rolę swoistego rodzaju salonu. W kominku płonął wesoło ogień, a jego ciepło rozchodziło się po pokoju, witając brunetkę przyjemną, swojską atmosferą, nijak pasującą do zamieszkujących tutaj postaci.
    Rozejrzała się, kątem oka dostrzegając postać, której jeszcze nie miała okazji spotkać. Skierowała swe kroki do obszernego fotela, ustawionego na wprost kominka, i usiadła, równocześnie zwracając się do nieznajomej.
    - Chyba jeszcze nie miałyśmy okazji się spotkać, siostro - zaczęła, a lekki uśmiech uniósł kąciki jej warg. Podniosła spojrzenie na kobietę, spoglądając z umiarkowaną ciekawością, i skinęła głową, przedstawiając się: - Jestem Ena, miło mi cię poznać.

    ~Ena Sinatri

    OdpowiedzUsuń
  8. Odwzajemniła spojrzenie, chociaż tylko pobieżnie przesunąwszy wzrokiem po sylwetce dziewczyny. Nawet dzięki temu pozornie niedbałemu spojrzeniu potrafiła dostrzec wiele szczegółów i zapamiętać je bez najmniejszego problemu. Zawdzięczała to wyrobionej przed laty niezwykłej umiejętności obserwacji, której używała niemal zawsze, naturalnie, nie zdając sobie z tego za bardzo sprawy. Podchodziło to pod czynność automatyczną, prawie jak oddychanie.
    W końcu zawiesiła wzrok na srebrnych tęczówkach Lisbeth, zastanawiając się nad ich niezwykłą barwą.
    - Na pewno będziesz mieć jeszcze sporo okazji, by poznać innych. Nie jest nas wielu, a też wszyscy często przewijają się przez główne pokoje i korytarze siedziby - stwierdziła z lekkim uśmiechem. Skrzyżował nogi, sadowiąc się wygodniej w fotelu, i odgarnęła z twarzy niesforne, grube kosmyki czarnych włosów, które wyjątkowo tego dnia zostawiła luźno rozpuszczone, przez co lokami opadały wzdłuż ramion, aż na uda. Ponownie skrzyżowała spojrzenie fiołkowo-złotych tęczówek ze srebrnymi oczami. - Pewnie wiele osób ci to mówi i już jesteś tym znużona, jednakże wybacz, ale też chcę to powiedzieć: masz naprawdę niezwykłe spojrzenie, Lisbeth. Srebra w tęczówkach jeszcze nie miałam okazji zobaczyć. Mam też dziwne wrażenie, że to nie tylko wynik genów, czy może się mylę? - zapytała uprzejmie, nie chcąc być nadto wścibską, a jedynie ciekawą odpowiedzi. Nie liczyła od razu na szczerą i pełną wypowiedź, ale z zainteresowaniem czekała na słowa Lisbeth.

    ~Ena Sinatri

    OdpowiedzUsuń
  9. *Spojrzała na rysunek* Ach to... *zaśmiała się lekko* To Gautier, a raczej jego szkic. *usiadła na parapet i pomachała nogami* Parę stron dalej jest Ill, też ją narysowałam. *poinformowała, zerkając na dziewczynę, z lekkim uśmiechem. Żaden z rysunków nie miał kolorów, ale prezentowały się bardzo realnie*

    OdpowiedzUsuń
  10. Dosyć sporo osób go nie zna *wzruszyła ramionami i posłała dziewczynie lekki uśmiech chwytając szkicownik* Chyba w każdym rysunku umieszczona jest jakaś cząstka artysty. *pokiwała głową potwierdzając Jej retoryczne pytanie. Spojrzała na Nią zaciekawiona* Idziemy gdzieś? *zapytała zerkając za okno*

    OdpowiedzUsuń